Jacek Międlar, jeden z głównych organizatorów wrocławskiego Marszu Niepodległości pod hasłem "Polak w Polsce gospodarzem" aresztowany za możliwość tzw. mowy nienawiści!

Dzisiaj we Wrocławiu miał miejsce Marsz Niepodległości jak co roku od 2010 r. Niepodległość nasza jest co najwyżej iluzoryczna, ale nie to jest tematem tego wpisu. Głównym organizatorem marszu był Jacek Międlar, prowadzący portal wprawo.pl, były ksiądz. Frekwencja na marszu zapowiadała się na najwyższą w historii i taka faktycznie jak się okazało była. Jednak na marszu Jacka Międlara nie było. Kilka godzin wcześniej został aresztowany przez policję. Powód? Otóż zatrzymano go za to, że istniało podejrzenie, że w swoim przemówieniu na marszu wygłosi mowę nienawiści. Pojęcie mowy nienawiści nie jest nigdzie precyzyjnie zdefiniowane, ale nawet gdyby było w tym przypadku jest to bez znaczenia.

Istotne jest tutaj to, że do żadnego przestępstwa nie doszło, bo Jacek Międlar nie zdążył jeszcze nawet ust otworzyć na marszu, a już go aresztowano. To jest rażące bezprawie, bo aresztować można kogoś tylko jeśli istnieje uzasadnione podejrzenie, że ten ktoś popełnił przestępstwo, a nie że może je popełnić! Jacka Międlara pozbawiono więc wolności zupełnie bezprawnie.

Na filmie jego kolega, współorganizator marszu rozgrzesza policjantów, że oni nie są winni, bo „tylko wykonują rozkazy” władz. Nie mogę się z tym zgodzić. Policjant składał przysięgę, że będzie stał na straży prawa. W tekście jego ślubowania (bo tak to się oficjalnie nazywa) jest w art. 27 ustawy o policji m.in. taki fragment zdania: Wykonując powierzone mi zadania, ślubuję pilnie przestrzegać prawa,… Wcześniej jest zaś, że ślubuję służyć wiernie Narodowi.
Wykonując ten rozkaz władz (prawdopodobnie polecenie było od ministra spraw wewnętrznych) łamie on w rażący sposób prawo w sposób opisany wyżej. Tym samym zaprzecza temu co ślubował. Nie służy bowiem narodowi, ale przestępcom (nawet jeśli są oni ministrami) i łamie na ich rozkaz prawo sam stając się przestępcą, gdyż dokonuje tak naprawdę porwania wolnego i niewinnego człowieka. Za bezprawne pozbawienie człowieka wolności art. 189 kodeksu karnego przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla sprawcy.
W takim przypadku policjant ma nie tylko zgodnie z prawem naturalnym, ale także i ustawą o policji obowiązek odmówić wykonania takiego rozkazu. Mówi o tym wyraźnie art. 58 ustawy o policji o następującej treści:
1. Policjant jest obowiązany dochować obowiązków wynikających z roty złożonego ślubowania.
2. Policjant obowiązany jest odmówić wykonania rozkazu lub polecenia przełożonego, a także polecenia prokuratora, organu administracji państwowej lub samorządu terytorialnego, jeśli wykonanie rozkazu lub polecenia łączyłoby się z popełnieniem przestępstwa.
3. O odmowie wykonania rozkazu lub polecenia, o których mowa w ust. 2, policjant powinien zameldować Komendantowi Głównemu Policji z pominięciem drogi służbowej.

Biorąc powyższe pod uwagę policjant czy też policjanci jacy dokonali bezprawnego aresztowania Jacka Międlara powinni zostać wydaleni ze służby i odpowiedzieć przed sądem za swoje przestępcze postępowanie. I powinni oglądać świat zza krat przez co najmniej 3 miesiące. I jako naród będący suwerenem powinniśmy się tego stanowczo domagać w każdej podobnej sytuacji. Bezprawia nigdy nie wolno tolerować, a tak rażącego i to jeszcze w wykonaniu policji w szczególności.

https://youtu.be/Akrbz8ju0s8